person_outline
search
Rafał Gnutek

Rafał Gnutek

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Sparingowa wygrana z Nadwiślanem

W drugiej grze sparingowej Kabel zwyciężył B-klasowy KS Nadwiślan 5:3. Ofensywnie nastawiony Kabel nie miał tego dnia problemu z tworzeniem sytuacji podbramkowych co zaowocowało zdobyciem aż 5 bramek i jeszcze kilkoma dobrymi sytuacjami do zdobycia kolejnych bramki. Jednak w tym dniu słabo funkcjonowała gra defensywna, ponieważ niżej notowany Nadwiślan aż trzykrotnie wychodził na prowadzenie wykorzystując błędy w ustawieniu. Ostatecznie to Kabel po skutecznej końcówce zasłużenie zwyciężył gospodarzy 5:3. A już dziś o godzinie 19:15 Kabel zmierzy się drugim zespołem Garbarni Kraków.

Zwycięstwo w pierwszym sparingu

W pierwszej grze sparingowej na Arenie w Wieliczce podopieczni trenera Janeczka zmierzyli się z występującą na szczeblu klasy B drużyną Wieliczanki Wieliczka. Od początku spotkania widoczna była spora różnica w jakości gry na korzyść Kabla. Dobrze broniąca dostępu do własnej bramki drużyna Wieliczanki starała się wyprowadzać kontrataki, ale bezskutecznie. Kabel bramki zdobywał po odbiorach na połowie przeciwnika i szybkich atakach. Atakiem pozycyjnym "Kablarze" także wykreowali sobie kilka klarownych okazji do zdobycia kolejnych bramek, ale widoczny po dłuższej przerwie brak czucia piłki powodował, iż finalnie Kabel wygrał tylko 2:0

Wysoka wyjazdowa porażka z Prądniczanką

W sobotnie przedpołudnie Kabel Kraków rozegrał spotkanie 12. kolejki grupy II krakowskiej klasy okręgowej. Zawodnicy trenera Bartłomieja Janeczka udali się tym razem na obiekt Prądniczanki Kraków, aby z miejscowymi zmierzyć się na sztucznej murawie. Ta eskapada nie będzie najmilej wspominana przez “Kablarzy”, gdyż mecz zakończył się ich zdecydowaną porażką 0:5 (0:2).

Zwycięstwo w Woli Radziszowskiej, hat-trick Stachela

Na mecz 7. kolejki grupy II krakowskiej Klasy Okręgowej Kabel Kraków udał się do Woli Radziszowskiej na mecz z miejscową Cedronką, która zamyka aktualnie ligową tabelę. Zespół trenera Bartłomieja Janeczka po dobrym występie wygrał 4:2 (2:2), a bohaterem spotkania został Sebastian Stachel, który skompletował hat-tricka, z kolei czwarte trafienie dla "Kablarzy" dołożył Adam Wojtyna. Dla miejscowych w pierwszej części meczu trafiali Tony Amafa Ofama i Kacper Mardyła.

Bronowianka minimalnie lepsza od Kabla

W spotkaniu 6. kolejki grupy II krakowskiej Klasy Okręgowej Kabel Kraków przed własną publicznością uległ Bronowiance Kraków 0:1 (0:0). Jedyna bramka padła w doliczonym czasie gry drugiej połowy spotkania, a jej autorem był Oleksii Kolesnyk. To druga z rzędu porażka w najmniejszym możliwym rozmiarze w wykonaniu zespołu trenera Bartłomieja Janeczka.

Mecz toczył się w deszczowej i pochmurnej aurze przy śliskiej murawie, ale mimo to stał na dobrym poziomie. Niemalże przez całe spotkanie rywalizacja była bardzo wyrównana, ale to Bronowianka jako pierwsza poważnie zagroziła bramce Kabla, gdy dośrodkowanie z rzutu wolnego przerodziło się w uderzenie głową, ale ofiarnie piłkę nad poprzeczką przeniósł Grzegorz Fundament. Kilka minut później znów Bronowianka miała okazję do objęcia prowadzenia. W chaosie w środku pola najlepiej odnalazł się gracz przyjezdnych, który uruchomił skrzydłowego z prawej strony boiska, a ten uderzył tuż obok bramki "Kablarzy".

Pierwszy raz na poważnie Kabel zmusił bramkarza przeciwników do interwencji dopiero w drugiej połowie. Z dalszej odległości uderzył Eryk Kwiatek, ale mimo silnego uderzenia golkiper przyjezdnych odbił piłkę na rzut rożny. Z tego stałego fragmentu gry również zrobiło się gorąco pod bramką gości, ale po uderzeniu głową piłka ostatecznie nie znalazła drogi do siatki i ponownie została wybita przez przyjezdnych za linię końcową. Po fragmencie gry, w którym dominowali gospodarze goście znowu doszli do głosu i oddali kilka niebezpiecznych uderzeń, które jednak albo minimalnie mijały bramkę Fundamenta albo sam golkiper miejscowych interweniował niezawodnie. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Kabla, bo jedną z najlepszych okazji w meczu miał wprowadzony Adam Wojtyna, który otrzymał podanie w pole karne od Sebastiana Batora, ale znakomicie interweniował bramkarz gości. Chwilę później znów w notesie sędziego mógł zapisać się Kwiatek. Nasz młody pomocnik otrzymał znakomite podanie górą od Konrada Wieczorka, opanował futbolówkę, jednak strzelił tuż obok prawego słupka. W myśl "niewykorzystane sytuacje się mszczą" w doliczonym czasie gry Bronowianka przeprowadziła kontratak, który zakończył się dośrodkowaniem z prawego skrzydła, które celnym strzałem wykończył mający sporo miejsca w polu karnym Oleksii Kolesnyk. Zespół trenera Bartłomieja Janeczka nie miał zamiaru się jednak poddawać i walczył do końca chociażby o remis, ale bramkarz gości miał swój dzień i nie dał się zaskoczyć po kolejnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strzale głową.

Skład Kabla: Grzegorz Fundament - Maciej Wett (46' Oleksandr Hroshko), Jan Pieczarkowski (80' Rafał Wojtuś), Zakhar Pranovich, Illia Vasylenko - Sebastian Bator, Bartłomiej Hankus (46' Marcin Białas), Filip Mielecki (46' Eryk Kwiatek), Dawid Rosikoń, Konrad Wieczorek - Sebastian Stachel (70' Adam Wojtyna).

LIGA | Kabel Kraków - Bronowianka Kraków

Skrót kolejnego spotkania rozgrywek grupy II krakowskiej Klasy Okręgowej, w którym Kabel Kraków u siebie przegrał 0:1 (0:0) z Bronowianką Kraków.

Strzelecka niemoc i pierwsza ligowa porażka

Pierwsze minuty od rozpoczęcia spotkania mijały pod znakiem mozolnego budowania akcji w bardzo trudnych warunkach do gry, gdyż boisko w Skotnikach było tego dnia w fatalnym stanie. Kabel choć początkowo nieco schowany za podwójną gardą to w liczbie wykreowanych sytuacji podbramkowych mógł imponować. W pierwszych 20 minutach zawodnicy w niebieskich koszulkach trzykrotnie wychodzili sam na sam z golkiperem rywali, jednak ten świetnie spisywał się między słupkami. Po tych kilku sytuacjach nadszedł fragment, kiedy grę należało uspokoić, w środku pola panował chaos i niedokładność, a piłka często zmieniała właściciela. Większość podań nie dochodziła do adresata, a piłka nawet nie gościła w szesnastce.