person_outline
search
Zwycięstwo wywalczone w doliczonym czasie gry

Zwycięstwo wywalczone w doliczonym czasie gry

W pełnych dramaturgii okolicznościach Kabel Kraków sięgnął po kolejną ligową wygraną. Podopieczni Bartłomieja Janeczka zdołali w doliczonym czasie gry zdobyć decydującą bramkę i pokonać 2:1 Bieżanowiankę Kraków.

W sobotnie przedpołudnie Kablarze gościli na swoim obiekcie Bieżanowiankę. Obie drużyny na pewno miały jeszcze w pamięci wydarzenia z jesiennego starcia, kiedy to niemal w ostatniej chwili zespół z Parkowej zdołał wyrwać punkt z rąk rywali. Kilka miesięcy później sytuacja jednej i drugiej formacji była już oczywiście nieco inna i to Kabel przystępował do tej potyczki jako faworyt, niemniej wszyscy zdawali sobie sprawę, że nie będzie to łatwa przeprawa. Potwierdziło się to niemal równo z pierwszym gwizdkiem arbitra. Bieżanowianka podeszła do rywalizacji bez nadmiernej bojaźni, stawiając od początku trudne warunki próbującym szybko przejąć inicjatywę zawodnikom Kabla. W kolejnych minutach goście stwarzali co jakiś czas zagrożenie pod bramką Grzegorza Fundamenta, jednak po pół godzinie gry w dalszym ciągu obserwowaliśmy bezbramkowy remis. Niemniej taki stan nie utrzymał się już długo. W 33. minucie spotkania rywale znaleźli sposób na pokonanie golkipera Kabla i wyszli po raz pierwszy na prowadzenie.

Rezultat w pierwszej części spotkania nie uległ już zmianie, choć okazję do wyrównania miał jeszcze m.in. Jakub Wąsik. Wobec niepowodzenia w odrabianiu strat Kablarze zmuszeni byli podjąć nieco większe ryzyko i ruszyć do przodu. W walce o korzystny wynik miał pomóc Sebastian Stachel, który, nie będąc jeszcze w pełni sił, pojawił się na murawie od drugiej połowy. Jak się okazało, było to swoisty as w talii trenera Janeczka. Gra Kabla zdecydowanie nabrała ożywienia i coraz częściej gościliśmy pod bramką Bieżanowianki. Upór Kablarzy w końcu się opłacił - sędzia podyktował bowiem rzut karny dla biało-niebieskich, którego na gola zamienił nie kto inny jak Sebastian Stachel. 1:1 nie było jednak szczytem marzeń drużyny z Parkowej, która zaangażowana w walkę o drugie miejsce w tabeli, miała nadzieję na komplet oczek. Gdy wydawało się jednak, że mecz zakończył się remisem, gospodarze przeprowadzili decydujący atak. Już w doliczonym czasie gry Stachel wymanewrował obrońców i skierował piłkę do siatki. Chwilę po tym nasz napastnik utonął w objęciach celebrujących arcyważną bramkę kolegów z zespołu. Niewiele później arbiter zagwizdał po raz ostatni, a Kablarze mogli przystąpić do świętowania kolejnego w tej rundzie sukcesu.

O kolejne ligowe punkty Kabel zagra tym razem na wyjeździe. W najbliższą niedzielę o godzinie 17 nasz zespół zmierzy się z Wandą Kraków.

Bramki dla Kabla:

66' Sebastian Stachel 1:1
90+2' Sebastian Stachel 2:1

Skład Kabla: Grzegorz Fundament - Jan Pieczarkowski, Damian Kodyra, Rafał Wojtuś, Patryk Sieracki - Illia Vasylenko (46' Oleksandr Hrosko), Jakub Wąsik (62' Mateusz Dziża), Marcin Białas, Sebastian Bator, Bartłomiej Hankus (90+3' Mateusz Woźniak) - Wojciech Domino (46' Sebastian Stachel); trener: Bartłomiej Janeczek